Budzenie Piramidy

Wednesday, 24. October 2012

Budzenie piramidy

NOCNI GOŚCIE

Spośród wszystkich godzin doby najbardziej lubię te, które przypadają na czas wczesnego poranka.

W czasie, który dla większości ludzi jest jeszcze głęboką nocą, wszystko jest wyciszone, zaś impulsy płynące ze Świata Ducha są wyjątkowo wyraźne. Ta unikalna pora pomiędzy nocą a dniem jest przez indyjskich joginów nazywana czasem nektaru – Amrit Vela.

Czas nektaru rozbudza mnie o różnych porach. Często jest to pomiędzy 3 a 4 nad ranem. Pojawiają się wówczas sny, które w miarę łagodnego rozbudzania przechodzą w duchowe doświadczenia na jawie. Leżę wówczas spokojnie rozkoszując się przyjemnym i pełnym znaczenia przepływem treści z wyższych wymiarów.

Jednym z takich doświadczeń uchwyconych na granicy snu i jawy był kontakt ze statkiem kosmicznym. Statek ten przybył po naszą rodzinę, aby ją stąd zabrać. Był to obiekt dyskoidalny. Po wylądowaniu od spodu otworzyła się szeroka klapa – platforma. Istoty, które statkiem przyleciały zaprosiły nas do środka. Wewnątrz było ciepło i przyjemnie. Ponieważ gospodarze statku nie nosili odzieży, więc i my naszą zrzuciliśmy, po czym weszliśmy. Na tym sen się urwał... Kontynuacji na jawie nie było. Pozostała jednak przyjemna pewność, że nie był to tylko sen. Ci, którzy nas do wnętrza statku zapraszali, byli istotami rzeczywistymi, z którymi mieliśmy telepatyczny kontakt. Owo zaproszenie było niczym zapowiedź, obietnica... No cóż, czekamy na ciąg dalszy. W praktycznym wymiarze!

Statek kosmiczny

DROGA DO WEWNĘTRZNEGO ŚWIATA

Drugie znaczące doświadczenie przyszło do mnie mniej więcej na niecałe 2 dni przed jesiennym przesileniem. Była to piramida... Nie ta kamienna, egipska, lecz piramida energetyczna, którą wspólnym staraniem światłych istot z całej Polski i z zagranicy stworzyliśmy rozstawiając potężne instrumenty wzmacniające (3 Merkaby typu Gwiezdne Wrota, 9 Merkab typu Brama Światów oraz spory rój instrumentów mniejszych).

Owa energetyczna piramida zachowywała się podobnie jak piramida stacjonarna. Przez jej wierzchołek przechodził potężny promień energii, skoncentrowany niczym światło lasera. Tyle, że była to wiązka nieporównywalnie większa, niż ta, która występuje w piramidzie fizycznej.

Promień z piramidy

Promień ten płynął z odległych wymiarów duchowych, przechodził przez zamieszkałą sferę powierzchni Ziemi, po czym przenikał w głąb, do Wewnętrznego Świata łącząc się z płonącym tam wiecznym płomieniem.

Płomień, który tam płonie jest przyjemny i kojący. Jest to płomień oczyszczenia, uzdrowienia i nieśmiertelności. W tym życiu był to mój pierwszy świadomy kontakt z Wewnętrznym Światem oraz z Wiecznym Płomieniem.

Zdaję sobie sprawę, że wspominanie o Wewnętrznej Ziemi, dla większości umysłów od dziecka zaprogramowanych przez materialistyczny racjonalizm (całkiem niesłusznie zwany „nauką”), jest trudne do przyjęcia. Mało kto zwraca uwagę, że owa „nauka” dobiera lub zataja fakty sprytnie nimi manipulując. Gdyby ktoś chciał uważnie poszukać, łatwo się zorientuje, że w gruncie rzeczy obie koncepcje dotyczące budowy Ziemi są równie logicznie uzasadnione i równie trudne do udowodnienia. Koncepcja naukowo przyjęta (lecz przecież nie udowodniona) zakłada litą budowę planety z płynnym jądrem w środku. Koncepcja odrzucana (również bez udowodnienia) zakłada istnienie wolnej przestrzeni w środku, z jądrem przypominającym wewnętrzne słońce, generującym pole magnetyczne wypromieniowywane przez miejsca o rozrzedzonej strukturze na obu biegunach. Prawidłowość ta dotyczy nie tylko Ziemi ale większości znanych nam planet. Oto widok pól o rozrzedzonej materii na obu biegunach Jowisza:

Zorza na biegunach Jowisza

Źródło: Galaktyczna Rodzina

Ponieważ mój prosty, buddyjski umysł jest wolny od dociekań, więc i Was nie będę nimi zajmował. Całkiem wystarczająca jest dla mnie oczywista prawda, wynikająca ze świeżo przebytego doświadczenia:

Wewnętrzny Świat – Komnaty Amenti, Agartha, Szambala – istnieją!

Czy zaś się to komuś w racjonalnym umyśle mieści, czy nie - to już odrębna kwestia...

To niezwykłe energetyczne zjawisko nie rozpłynęło się wraz ze świtem. Przeciwnie, pozostało wyraźnie odczuwalne przez cały dzień i przeszło na kolejną dobę. Dotykałem przechodzącego przez piramidę promienia, cieszyłem się jego światłem, kąpałem się w przepływającej energii. Wiedziałem, że jest to coś, co znam od dawna. Nie pierwszy raz przecież schodziłem do Hal Amenti, tyle że po wielu wcieleniach jako człowiek, pamięć o tym się zatarła.

Ciekawe było to, że promień przenikał przez skorupę Ziemską całkiem swobodnie, jakby nie była dla niego żadną przeszkodą. Cóż, w gruncie rzeczy materia jest tylko z pozoru twarda. To, czego dotykamy jest przecież jedynie kłębowiskiem elektromagnetycznych impulsów, które w programie będącym na wyposażeniu naszych zmysłów są odbierane jako stabilny grunt pod nogami. Być może, i dałbym za to wiele – droga do wewnętrznych światów jest znacznie prostsza niż sądzimy. Wystarczy jedynie rozsunąć siatkę struktury stwarzającej wrażenie twardej rzeczywistości. Ufam, że piramida, którą razem zaczęliśmy tworzyć, wkrótce nam tą komunikację umożliwi.

BRACIA Z WNĘTRZA ZIEMI

Jest jeszcze jeden fakt, którego nie potrafię potwierdzić, lecz który jest dla mnie logicznie oczywisty – mieszkańcy wewnętrznego świata (jak wiadomo są to istoty wysoko rozwinięte) musieli zauważyć potężny promień przenikający do ich świata ze strony innej niż dotychczas...

Ciąg zdarzeń zatoczył krąg. Kiedy w marcu 2009 roku w kamiennym kręgu w Grzybnicy na spotkanie ze mną wyszły potężne duchy Ziemi, nie wiedziałem kim są. Wiedziałem jedynie tyle, że przychodzą z wnętrza Ziemi. Wspominałem o tym doświadczeniu w artykule „Nasze Miejsce Mocy”. Dziś rozumiem, że byli to moi bracia i siostry, dawni mieszkańcy Ziemi, dziś - Agarthianie. Zastanawiające było dla mnie wówczas to, że nie przybyli oni po to, aby przekazać mi jakieś wiadomości lub nauki. Przeciwnie – dawało się odczuć pełne szacunku oczekiwanie na to co ja mam im do przekazania. Wówczas jeszcze nie wiedziałem, co mógłbym im przekazać... Ponieważ bardzo chciałem im coś dać, ofiarowałem im świeży i pachnący chleb, który tego ranka upiekłem.

Potem wszystko potoczyło się już bardzo szybko. Zbudowanie pierwszych kamiennych kręgów, pierwsze Merkaby, głębokie przeżycia w egipskiej piramidzie w listopadzie 2011, tworzenie zrębów Instalacji Ogniskowania Mocy, szeroki oddźwięk społeczny, wreszcie finalizacja Instalacji w sierpniu 2012. Zadanie, na które duchy z głębi Ziemi czekały, zostało wykonane – przynajmniej w jego fizycznej części. Zadanie duchowe jest nadal przed nami.

Tak się składa, że w czasie, kiedy przez Energetyczną Piramidę na Ziemię spływał potężny promień, byłem fizycznie mocno zajęty. Ponieważ sądziłem, że jest to coś, co zostało włączone na stałe, nie zwróciłem należytej uwagi na to, aby kontakt z owym promieniem skuteczniej wykorzystać. Okazało się, że był to zwiastun czegoś, co na stałe dopiero nastąpi. Krótko po przesileniu „czar prysł” - promień oraz piramida przestały być wyraźnie odczuwalne.

Zjawisko pojawiającej się i znikającej piramidy tłumaczę w dość prosty sposób. Pamiętajcie, że mamy tu do czynienia z piramidą energetyczną. Instalacje naziemne wzmacniają pole wytwarzane przez żywych i świadomych użytkowników. Daty związane z przesileniami zawsze przyciągają uwagę i są impulsem mobilizacyjnym do duchowego wglądu, skupienia i medytacji. Takie zwiększone skupienie potęgi ducha manifestuje się uaktywnieniem piramidy wraz ze wszystkimi zjawiskami temu towarzyszącymi. Kiedy skupienie zanika, piramida przechodzi w stan spoczynku.

OGNISKOWA W SERCU POLSKI

Patrząc na geograficzne ustawienie głównych stacji bazowych Instalacji Ogniskowania Mocy doszedłem do jeszcze jednego ciekawego spostrzeżenia. Otóż ogniskowa wytyczona jako wypadkowa odległości pomiędzy Gwiezdnymi Wrotami Pomorze, Mazowsze oraz Dolny Śląsk przebiega w Wielkopolsce gdzieś w pobliżu Gniezna...

Wzgórze Lecha - starożytne słowiańskie miejsce mocy

Jest pewne skojarzenie, które nie przestaje mnie zdumiewać. Gniezno ze Wzgórzem Lecha – świętym miejscem dawnych Słowian. Kolebka polskiej państwowości. Zarazem miejsce najstarszej pieczęci narzuconego Słowianom obcego systemu wierzeń. Choć oficjalnie system ten nawoływał do miłości, powszechną w tamtych czasach metodą jego wprowadzania była reguła „ogniem i mieczem”. Słowiańscy władcy żyli w zgodzie ze swym ludem i nie przyjęliby doktryny niezgodnej z jego wolą, gdyby nie zmusiła ich do tego potężna militarna presja. Nie był to zatem wybór miłości, lecz prosta kwestia być albo nie być.

Należy dodać, że chrzest w swym oryginalnym znaczeniu miał otwierać na Świat Czystego Ducha. Rytuał przyjęty przez kościelną hierarchię (nie mylić z Chrystusem), zamiast otwierać – zamyka. W szczególności zamykane są trzy najważniejsze ośrodki, które z Duchem łączą – czakra serca, czakra trzeciego oka, oraz czakra korony. To w tych miejscach stawiane są znaki krzyża, nie jest to bowiem znak otwarcia i życia lecz zamknięcia i śmierci.

Zakładanie kryształowych instalacji w miejscach mocy, oczyszcza je, uwalnia starożytne energie, usuwa narzucone wzorce. Instalację na Wzgórzu Lecha i na gnieźnieńskiej katedrze zakładałem osobiście. Splot okoliczności sprawił, że wydarzenie to wyraźnie utrwaliło się w mej pamięci.

Instalacja została założona 9 kwietnia 2010 roku wieczorem. Następnego ranka obudziło mnie Światło Ducha. Było wyjątkowo jasne, przyjemne, kojące. Pozostało ze mną długo już po wstaniu. Aż nie chciało się wychodzić ze stanu pięknej medytacji.

Tego samego ranka spadł samolot. Był to bowiem poranek 10 kwietnia 2010 roku...

Duchowe Światło nie budzi mnie ze snu codziennie, szczególnie zaś w tak intensywnej manifestacji. Jego kojąca obecność dawała do zrozumienia, że cokolwiek się wydarzyło, stało się w zgodzie z kosmicznym porządkiem. Przesłanie Światła zaakceptowałem intuicyjnie i bezwarunkowo - ze Światłem się nie dyskutuje.

Mimo, iż przesłanie zaakceptowałem, przez ponad 2 lata od tego wydarzenia, aż do dziś nie potrafiłem tej niezwykłej zbieżności połączyć. Zrozumienie spłynęło na mnie dopiero w czasie, gdy pisałem do Was te słowa. Starałem się to logicznie przedstawić. Skoro fakty stały się oczywiste dla mnie, najprawdopodobniej Wy również je rozumiecie. Zdaję sobie jednak sprawę, że ze względu na wagę zdarzenia, wyprowadzenie jakiejkolwiek konkluzji byłoby bardzo nierozsądne. Pozostawiam zatem ten wątek bez ostatecznej odpowiedzi...

Podejrzewam, że Wasze myśli i skojarzenia powędrowały wieloma różnymi torami. To dobrze - o to chodziło. Podstawą bowiem jest myślenie wolne od schematów i uwarunkowań. Podając ten przykład chciałem Wam ukazać pewną prawidłowość, która się w schematach nie mieści. Czym innym bowiem są nasze wyobrażenia na temat tego, co powinno się wydarzyć, a czym innym to, co się wydarza faktycznie.

Nasz ograniczony przez fizyczną formę umysł tworzy wyobrażenia i poglądy oparte na bardzo skąpym zasobie danych. Wyższa inteligencja postrzega zdarzenia z perspektywy znacznie szerszej, do której na poziomie ziemskim zazwyczaj nie mamy dostępu.

Podstawą jest działanie wolne od emocji i wolne od oczekiwań.

Ta reguła będzie niezwykle istotna zwłaszcza w nadchodzących, przełomowych miesiącach.

TRZEŹWYM OKIEM

Przeglądając niezliczoną ilość płynących różnymi kanałami przekazów trudno się oprzeć wrażeniu, że mamy do czynienia z przesłodzonym ciastkiem z grubą warstwa lukru na dokładkę. Ów lukier głuszy zdrowy rozsądek i utwierdza poszukujących w przekonaniu, że wstąpienie Ziemi do wielowymiarowej rzeczywistości odbędzie się lekko, łatwo i przyjemnie. Nie przeczę, że tak będzie, ale z pewnością nie dla wszystkich i nie na każdym poziomie.

Spróbujmy przyjrzeć się temu bez lukru, za to z odrobiną rozsądku:

Ziemia jest zamieszkała przez bardzo wiele istot, z czego około 7 miliardów w ciałach ludzkich. Są to dusze, które przybyły tu w różnych celach, głównie po to aby czegoś doświadczyć. Skala tych doświadczeń jest zazwyczaj bardzo odległa od skali światła i plasuje się dość zdecydowanie w strefie cienia. Nie jest to bynajmniej ten rodzaj doświadczeń, którego byście szukali (inaczej nie zaglądalibyście na tą stronę).

Przybywające tutaj tłumy istot poszukujących trudnych nauk i doświadczeń w strefie cienia, są wyposażane w coraz doskonalsze maszyny, przez co ich niszczycielska działalność staje się coraz bardziej skuteczna. W ciągu mojego, niezbyt długiego przecież życia ludzka populacja Ziemi podwoiła się. Kolejne podwojenie tej niszczycielskiej i drapieżnej siły byłoby dla tej planety trudne do przetrwania. Dziką przyrodę i swobodnie żyjące zwierzęta moglibyśmy wówczas oglądać tylko w komputerowych animacjach lub na archiwalnych filmach – zakładając oczywiście, że Ziemia nadal nadawałaby się do zamieszkania.

Nasza ogólna zdroworozsądkowa konkluzja z kilku lat obserwacji ziemskich zmian jest taka – niezależnie od ogłaszanego procesu wniebowstępowania lub jak kto woli przechodzenia w wyższe wymiary, fizyczna rzeczywistość na tej planecie owszem, zmienia się – ale na gorsze i zmiany te przebiegają niestety bardzo szybko.

Kłopot z ziemską populacją polega na tym, że istoty stanowiące tutaj ogromną większość, wcale nie mają ochoty na zmianę skali swych doświadczeń...

Wiem, że dusze o świetlistej naturze chciałyby wszystkich uszczęśliwić i umieścić w raju, lecz to niestety nie jest możliwe. Do najświętszych praw Wszechświata należy wolna wola, uszanowanie dokonanego wyboru oraz sprawiedliwość. Wszyscy bez wyjątku są tym zasadom podporządkowani. Szanują je nawet pracownicy ciemnej strony.

Siły ze strefy cienia mają całkowity zakaz dotykania czegokolwiek, co nie jest cieniem zainfekowane i zakazu tego sumiennie przestrzegają. Z drugiej strony, jeżeli ktoś przez całe swe życie gorliwie pracował na to, aby potocznie mówiąc „diabli go wzięli”, to o ile choćby w ostatniej chwili nie zmieni decyzji, ani jemu samemu ani „diabłom” nie można odmówić uczciwie wypracowanej nagrody. Tego punktu kosmicznego prawa przestrzegają wszystkie duchy strefy światła.

Kiedy zostaną uruchomione kosmiczne tryby PERZEMIANY, dla obu stron będzie to czas żniw.

Poszukujący wzniesienia zostaną wzniesieni. Ci zaś, którzy przybyli tu po to, aby doświadczać wrażeń ze strefy cienia, otrzymają to, czego potrzebują. Co nie oznacza, że zostanie utrzymana zgoda na dalszą dewastację wrażliwego ekosystemu tej pięknej i unikalnej planety. O ile wiem, plan dla Ziemi jest zupełnie inny.

To, co ma upaść – upadnie.

To, co ma powstać – powstanie

Tego sprawiedliwego procesu nikt odwołać nie może!

ROK 2012

Jest druga dekada października roku 2012. Jak do tej pory nic konkretnego się nie wydarzyło. Większość osób o zainteresowaniach duchowych zaczęła się powoli przyzwyczajać do tego, że nic się nie wydarzy. Nic dziwnego. Wystarczy przejść się po dowolnym centrum handlowym, aby popaść w zwątpienie. Wszystkimi zmysłami można przecież wyczuć, że system konsumpcji ma się wyśmienicie i nic nie wskazuje na to, aby coś się miało w tym względzie zmienić.

Gdybyśmy nie mieszkali daleko poza miastem, ten przemożny konsumpcyjny wzorzec miałby pewnie i na nas destrukcyjny wpływ. Ponieważ jednak żyjemy trochę jak pustelnicy, potrafimy się z tego otumaniającego wrażenia otrząsnąć i w ciszy odnaleźć inną wersję rzeczywistości.

Choć przecież i tutaj dogania nas „cywilizacja”. Sąsiedzi, którzy do niedawna mieli przed domem dzikie łąki, teraz pozakładali trawniki, pokupowali kosiarki. Uparli się przy tym utrzymywać trawę tak krótką, żeby przypadkiem żaden kwiatek się nie pokazał i żeby biedronka nie miała na czym usiąść. Więc zamiast cieszyć się śpiewem ptaków i ciszą, odpalają maszyny i koszą, koszą, koszą... Nie ma dnia, aby z którejś strony nie dochodził wielogodzinny warkot kosiarki, więc żeby móc skupić myśli, coraz częściej trzeba odchodzić daleko poza wieś.

To jedna z tych milionów drobnych, lecz bardzo nieprzyjemnie skutecznych zmian na gorsze, o których wspominałem. Zmiany te przychodzą ze wszystkich stron, trudno je wyliczyć. Dotyczą one Was wszystkich i zachodzą na różnych odcinkach życia. Ludzie, którzy te zmiany wprowadzają maja umysły tak zamknięte, jakby ich zdrowy rozsądek okrył jakiś złośliwie zaprogramowany całun – i pewnie właśnie tak jest.

Jeżeli radykalne i ostateczne zmiany nie zostaną TERAZ podjęte, za kilka lat dla istot światła nie będzie na Ziemi miejsca do życia. Nawet dżungla zniknie z powierzchni Ziemi.

Przejdźmy więc do sfery praktycznego działania:

OKNO DO INNYCH WYMIARÓW

Merkaba jako piramida

Od końca sierpnia do połowy października Instalacja Ogniskowania Mocy miała wystarczająco dużo czasu aby dobrze zakorzenić się w środowisku, gdzie została rozlokowana. Wy również mieliście czas na to, aby się spokojnie do nowej wibracji przyzwyczaić. Przyzwyczailiście się zapewne na tyle dobrze, że przestaliście jej działanie odczuwać – i jest to prawidłowe. Ze względu na różnicę potencjałów odczuwają ją natomiast osoby przybywające zza granicy. Moc instalacji systematycznie wzrasta, gdyż każdego tygodnia w świat idzie nowa partia aktywatorów zapalających kolejne żywe pola Mer-Ka-Ba. Większość z nich instalowana jest w Polsce.

Połączenie wszystkich rozbudzonych pól Merkaba w jedno spójne pole daje efekt Energetycznej Piramidy, którą kiedyś nazwaliśmy Piramidą Wniebowstąpienia. Jak wcześniej wspomniałem i jak być może sami zauważyliście, piramida ta zwiększa lub zmniejsza swą emanację w zależności od poziomu skupienia ludzi, którzy w obszarze jej działania przebywają. Jest to bardzo ciekawa właściwość, którą powinniśmy wykorzystać.

Gdyby kilka lat temu ktoś mnie zapytał o datę 21 grudnia 2012, powiedziałbym, że jest to data tak samo dobra jak każda inna. Zawsze uważałem, że zmiany mogą nastąpić tylko wtedy, gdy zostaną świadomie wywołane. W tym względzie mój pogląd nie uległ zmianie – z jednym zastrzeżeniem. Paradoksalnie, może się zdarzyć tak, że PRZEMIANA faktycznie rozpocznie się w okolicach wyżej wspomnianej daty, choć wcale tak być nie musi.

Jest to związane z dużą koncentracją społeczeństwa. Ponieważ czas najbliższych tygodni, a zwłaszcza czas pomiędzy 12 a 21 grudnia, będzie przykuwał coraz większą uwagę środowisk duchowych, można założyć, że Energetyczna Piramida będzie w tym czasie szczególnie silnie i stabilnie odczuwalna.

I to właśnie jest nasza szansa!

Tu znów uwaga. Nie ma co liczyć na to, że PRZEMIANA zostanie wygenerowana jako akt zbiorowego umysłu wielu tysięcy ludzi. Tak się nie stanie, ponieważ zbiorowość ta jest w swych postanowieniach i wewnętrznych wyborach zbyt chwiejna. Jakiekolwiek silniejsze tąpnięcie wywołuje w umysłach panikę i zamiast stabilnego utrzymywania światła pojawia się zamieszanie „czy aby w dobrą stronę idę”. Osoby niepewne tego co robią natychmiast, zamiast polegać na swym sercu, zaczynają wertować internet lub idą do jasnowidzów, ci zaś widzą tylko tyle, na ile pozwala im ich umysł. Do umysłu różne siły mają swoje podłączenia. Jeżeli są to podłączenia do ciemnej strony (a to niestety częsta dolegliwość), miast spokoju i pewności wprowadzają oni poszukujące osoby w jeszcze większe zamieszanie.

O nie kochani, w tak ważnej sprawie na zamieszanie absolutnie nie możemy sobie pozwolić!

Mechanizm przemiany zostanie uruchomiony przez bardzo niewielką grupę osób. Potrzebne są do tego osoby o stabilnych umysłach i niezmąconej wierze.

Czy już wiecie jak to zrobimy? To oczywiste – wykorzystamy podniesiony potencjał Piramidy Wniebowstąpienia.

Dobry żeglarz płynie do celu wykorzystując sprzyjające wiatry. Wiatrem nadzwyczaj silnym i zdecydowanie sprzyjającym będzie narastające duchowe skupienie ludzi na całym globie. Skupienie związane ze zbliżającymi się znaczącymi datami w grudniu 2012. Wśród okalających Ziemię zawiesistych, ciężkich chmur, to będzie nasze okno na świat, które na krótki czas pokaże się, dając szansę wyzwolenia. Wyzwolenia nie tylko dla nas, ale dla ogromnej rzeszy złapanych w tą kosmiczną pułapkę istot.

Oko cyklonu

Okno nie pojawi się na stałe. Jeżeli szansa nie zostanie należycie wykorzystana, po grudniu 2012 skupienie ludzi zacznie słabnąć a nadzieję zastąpi zwątpienie – że przecież wszystko jest tak jak było. Ci którzy liczą na interwencję Galaktycznej Federacji mogą mieć całkowitą pewność, że żaden z roju kosmicznych statków nie kiwnie palcem, jeżeli tu na Ziemi nie zostaną jasno i wyraźnie otworzone Gwiezdne Wrota. Dlaczego? To przecież proste. Kosmiczne prawo wolnego wyboru na to nie pozwala.

Czy wykorzystamy naszą szansę?

DLACZEGO TUTAJ?

Dlaczego po wielu wiekach rozrzucenia po całej Ziemi w końcu, w czasie ostatecznym wszyscy wylądowaliśmy w Polsce?

Godło piastowskie

Myślę, że odpowiedzi na to pytanie powinniśmy poszukać w czasach starszych niż historia polskiego państwa. Mało kto zdaje sobie sprawę, że zamieszkujący te tereny Słowianie byli spadkobiercami pradawnej wiedzy i mocy. Wiedza ta, zwana również „Wedą” mówiła o starożytnej historii świata. Słowiański lud, ze względu na swą łagodność i prostoduszność był przez agresywną zachodnią cywilizację niedoceniany. Wyjątek stanowili ci, którzy na tych terenach krzewili nową wiarę. Przez kilka kolejnych stuleci dopilnowali oni, aby po pradawnej wiedzy i mocy nie został niemal żaden ślad. Czy nie jest zastanawiające, że o historii Słowian przed 966 rokiem wiemy tyle co nic – jakby historia przed tą datą nie istniała?

Przez terytorium Polski płyną potężne i wartkie rzeki podziemnej energii. Na ich wypiętrzeniach znajdują się najważniejsze miejsca mocy. Jest ich wiele, jednak do najważniejszych należy Wzgórze Lecha, Czakram Wawelski oraz Masyw Ślęży. Najsilniejsza podziemna rzeka płynie z północy na południe, przechodzi przez rejon Wielkiej Piramidy w Bośni i zasila między innymi... Egipt!

Piramida w Bośni

Tajemnicza i potężna piramida w Bośni

Bardzo ciekawe było to, że podczas rewolucji w Egipcie udrażnianie za pomocą kryształów miejsc mocy na linii Północ – Południe miało wyraźny wpływ na rozwój wypadków w tym kraju. Dzięki temu między Polską a Egiptem istnieje żywe energetyczne połączenie. Nic dziwnego, że przebywa tu obecnie cała plejada szacownych postaci z dawnego starożytnego świata.

PREHISTORYCZNY ŻYCIORYS

Słuchacie mych przesłań już od dawna. Przesłań praktycznych, opartych na osobiście przeżytych doświadczeniach. Nie są to przekazy chanellingowe. Zawsze byłem zdania, że lepszy jest gram osobiście doświadczonej wiedzy, niż tona przekazów.

Nasze współistnienie przyjęło nie tylko wirtualny, lecz również praktyczny wymiar. Na początku były to kolejne Kręgi Fioletowego Płomienia. Ostatecznie zaś, wspólnym społecznym zrywem udało się powołać do życia coś zupełnie unikalnego. Oto powstała Instalacja Ogniskowania Mocy.

 

Za wszystko co do tej pory zostało zrobione, serdecznie Wam dziękuję.

Jednak najważniejsze, duchowe zadanie stoi właśnie przed nami!

 

Idea Energetycznej Piramidy nie przyszła znikąd. Jest ona wpisana w misterny plan zdarzeń dla tej planety. Zdarzeń, które mają doprowadzić do jej transformacji. Jest ona również wpisana w moją osobistą historię, starszą niż współczesna cywilizacja. Myślę, że przyszła pora, abym się przedstawił...

Bardzo dawno temu, w czasach nieznanych dzisiejszej historii, byłem jednym z założycieli cywilizacji Atlantydy. Byłem wówczas związany z żywiołem wody. Z żywiołem tym jestem ściśle związany do tej pory.Tu i teraz mam na imię Michał – i jest to właściwe.

Długi ciąg szczęśliwych i wolnych od piętna cierpienia i śmierci wcieleń zakończył się w Egipcie. Tam przyjąłem ciało śmiertelnego człowieka aby móc pozostać na Ziemi. Z tego co wiem, mumia mego ostatniego nieśmiertelnego ciała była przez jakiś czas intensywnie poszukiwana. Odejście z tego ciała wiązało się bowiem z obietnicą powrotu, uruchomienia piramidy i przywrócenia dawnego, boskiego porządku rzeczy. Ta obietnica została zapamiętana.

 

Obietnica zostanie wypełniona!

Wielka piramida

Tak, jestem tą samą istotą - choć nie nazywałem się wówczas ani Chu Fu, ani Cheops... Było to dużo wcześniej, zanim ziemscy faraonowie objęli władzę. Przypomniałem to sobie głęboko i traumatycznie, kiedy w zeszłym roku leżałem przez kilkanaście minut w sarkofagu, oraz w nocy po tym wydarzeniu. Zamieszczam ponownie archiwalne zdjęcie z tamtej wyprawy:

Przed sarkofagiem

Tuż przed wejściem do sarkofagu. Od lewej Ania Dolińska, Michał, Inga. Dziecko o złotych włosach to Malwinka.

Od tej pory piramida wciąż do mnie powraca, przywołuje mnie we śnie i na jawie, nie pozwala o sobie zapomnieć...

Odnalezienie mumii nie ma w tej chwili większego znaczenia. Powróciłem – żywy. Co prawda nadal jestem tylko człowiekiem – ze wszystkimi tego stanu ograniczeniami, przypomniałem sobie jednak na tyle dużo, aby móc piramidę uruchomić.

Jest jeszcze jedna sprawa – nie jesteśmy w Egipcie... Mimo to, mamy piramidę! Jest ona może trochę inna, ale co najmniej tak samo dobra. Niektóre właściwości są hmm, dosyć unikalne... Na przykład to, że pojawia się i znika - ale w warunkach partyzanckich taka wada może okazać się jej największą zaletą. W każdym razie do celu, dla którego powstała, nadaje się doskonale. Poza tym jest idealnie połączona z piramidami egipskimi a poprzez nie z piramidami na całym świecie. Ci, którzy pilnowali abym w 2011 roku do egipskiej piramidy nie wszedł, tego wariantu prawdopodobnie nie przewidzieli...

Przepraszam jeśli ktoś nie nadąża – zawsze byłem nieprzewidywalny – jednak właśnie dzięki temu, pomimo pilnującej mnie sfory, wciąż się odradzam i wciąż żyję. Przez długie tysiąclecia ukrywania się pod różnymi postaciami udało mi się przechować w pamięci jeden, najważniejszy motyw. Zadanie, które mam wykonać to:

URUCHOMIĆ PROCES!

Nie chodzi tu bowiem tylko o uruchomienie samej piramidy, lecz o uruchomienie całości procesu Globalnej Przemiany Rzeczywistości.

Oczywiście sam tego nie zrobię. Potrzebne będzie wspólne działanie. Należymy do jednego klanu - zawsze działaliśmy razem.

Czy pamiętacie Merkivę z wizji, o której kiedyś wspominałem? Była to wizja dotycząca zapłonu w reakcji przemiany. Świetlista wieloramienna Merkiva - gwiaździste rozwinięcie kształtu Merkaby. Każde ramię to jeden z towarzyszy. Pojedyncze ramię jest świadome istnienia pozostałych. Wszystkie są od siebie współzależne. Razem tworzą przestrzeń, przez którą przepłynie impuls zapłonu. Aby tak się mogło stać, potrzebna jest nie tylko współpraca. Potrzebne jest pełne zaufanie...

Móc polegać na sobie nawzajem – to wielka rzecz!

Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego - to jedyna zasada, która się sprawdza.

Tak kiedyś było. Ci, spośród naszego klanu, którzy nie są poddani ograniczeniom wywołanym przez bytność w ludzkich ciałach, nadal tej zasadzie hołdują. Dziś, stojąc na krawędzi wymiarów, potrzebujemy tą zasadę wskrzesić. Tylko wspólne, zgodne działanie może nas z tej pułapki wyzwolić.

PRACOWNICY ŚWIATŁA

Wspólne, to znaczy nie podzielone. Specjaliści ze strefy cienia z upodobaniem traktowali istoty światła swą ulubioną metodą. Jest nią zasiewanie ziaren podziału. Ziarna te sprawiały, że jedni na drugich się boczyli i każdy szedł w inną stronę.

Pisząc do Was te słowa nie zwracam się do ludzi zniewolonych i zajętych swymi sprawami. Zwracam się do Was – do Pradawnych Wielkich Duchów tej Ziemi. Do moich przyjaciół i towarzyszy z wielu żyć. Niezależnie od tego kim dziś jesteście i jaką odgrywacie rolę. Przyjmijcie to wezwanie. Choć ziemski umysł może być zasłonięty kurtyną niepamięci, wiem, że odnajdzie ono drogę do Waszych serc.

 

O działaniu mówiliśmy długo.

Przygotowywaliśmy się.

Czekaliśmy długo na właściwy moment.

Teraz nadszedł ten właściwy czas!

 

W PIRAMIDZIE

Coraz częściej jestem w piramidzie. Jest coraz wyraźniejsza i coraz mocniej mnie przyzywa. Zapraszam do niej wszystkich, którzy chcą się włączyć w przygotowanie drogi dla Wielkiej Energii Transformacji. Zbudowaliśmy tą piramidę wspólnie. Każdy może z niej skorzystać.

Nie musisz stawać w miejscu, gdzie zainstalowano stacje bazowe. Wystarczy, że zsynchronizujesz się z jej działaniem wtedy, gdy jej aktywność wzrasta. W najbliższych tygodniach jej aktywność będzie systematycznie wzrastać. Wczujcie się w jej wibrację. Zorientujecie się pewnie szybko, że poprzez wejście do Piramidy Energetycznej, macie automatyczną łączność nie tylko z piramidami egipskimi, ale ze wszystkimi piramidami na świecie. To system naczyń połączonych, jeśli zrobisz coś w jednym miejscu, reakcja rozchodzi się po całej sieci.

Potęga piramid

Praca na najbliższe tygodnie polega na jak najlepszym zestrojeniu się z energiami płynącymi przez Piramidę Wniebowstąpienia. Pamiętajcie, że piramida ta wciąż nie została jeszcze w pełni sprowadzona na Ziemię, toteż podczas codziennej aktywności jej obecność jest niewyczuwalna. Wystarczy jednak zmienić własną częstotliwość, aby uzyskać kontakt. Proces uziemiania to ostatnia faza, która dopiero nastąpi. Wydarzy się to za kilka tygodni, najprawdopodobniej na początku grudnia.

Piramida jest dla wszystkich, lecz nie przyzywa każdego. Jeżeli poczujesz, że piramida Cię przyzywa, to znak, że powinieneś do niej "wejść". To zaś drogi przyjacielu oznacza, że przyzywa Cię najważniejsza misja w Twoim życiu. Najważniejsza spośród wielu żyć...

Aby wejść do piramidy w pełni, potrzebne Ci będzie całkowite skupienie uwagi. Już teraz zacznij odwracać ją od świata zewnętrznego. Nie, nie porzucaj swoich codziennych obowiązków. Nie poświęcaj im jednak więcej uwagi, niż to konieczne. Nie czyńcie również zbyt rozległych i dalekosiężnych planów. Nie ma sensu zaprzątać sobie głowy tym, co będzie za kilka miesięcy, skoro NIKT nie jest w stanie przewidzieć tego, CO będzie się działo PO PRZEMIANIE.

Wkrótce przez piramidę będzie przepływać energia o najwyższej częstotliwości. Czysta energia Ducha - wprost ze Źródła. Aby móc tą energię przyjąć, trzeba pozostawić wszystko, co nie będzie do niej pasować. Jeśli chcesz się w tej energii znaleźć i nią rozporządzać, powinieneś być całkowicie czysty, wolny od obcych kodów. To proces, który trzeba przejść. Zacznij go już teraz. Wkrótce spotkamy się w piramidzie.

Przypominam, że w ramach przygotowania do nadchodzących energetycznych oraz fizycznych przemian, przejście na odżywianie całkowicie bezmięsne to absolutna konieczność (ryby to też zwierzęta i nie wolno ich zjadać - pamiętajcie o tym). Równie ważne jest uwolnienie się od nałogów. Są to pierwsze kroki do duchowej czystości. Kroków tych jest więcej, ale bez tych podstawowych po prostu nie można pójść dalej.

O tym jak różne substancje działają na nasz ustrój psychofizyczny, dowiesz się w artykule pod tytułem: Ślady energetyczne w psychice i w ciele

Nie musicie dzwonić ani pisać. Wasze myśli dotrą. Prawdę mówiąc ilość napływającej korespondencji osiągnęła teraz taki poziom, że aby jej sprostać należałoby na odpisywanie poświęcić kilka godzin dziennie. Jest to niewykonalne. Jeśli mam do wyboru odpisać na kilkanaście indywidualnych listów lub napisać przesłanie do wszystkich, z konieczności wybieram to drugie. Przepraszam więc, jeśli ktoś odpowiedzi nie otrzyma. Tym bardziej teraz - im mocniej woła mnie piramida, tym mniej mogę angażować się w działalność zewnętrzną. Wchodzę w ciszę i do tego samego Was zachęcam. Spotkamy się wszyscy po Przemianie, kiedy ograniczenia wynikające z zamknięcia w trzech wymiarach przestaną mieć dla nas znaczenie.

To już niedługo...

Z OSTATNIEJ CHWILI

Nasi przyjaciele związani w większości z działalnością Projektu Cheops, właśnie wrócili z dalekiej wyprawy do obu Ameryk. Meksyk, Boliwia, Peru, Gwatemala - wyprawa przemierzyła wiele trudno dostępnych szlaków, często przedzierając się przez głęboką dżunglę. Celem wyprawy było uwolnienie pieczęci nałożonych na starożytne miejsca mocy. Uczestnicy wyprawy doświadczyli wielu cudownych zdarzeń. Odwiedzono wiele świętych miejsc, instalowano kryształy, uwolniono wiele istot i energii. To wspaniała praca, która musiała być wykonana, przed wydarzeniem, które tuż potem odbyło się w Polsce.

Otóż w Polsce ciąg zdarzeń znów zatoczył krąg. 20 października 2012 roku o zachodzie słońca, liczna grupa pracowników światła spotkała się pod Wzgórzem Lecha z duchami ziemi. Nie udaliśmy się tam fizycznie – spotkanie odbyło się w przestrzeni duchowej. Celem było zdjęcie pieczęci nałożonych na słowiańską ziemię ponad tysiąc lat temu przez chrzest.

Wszystkie pieczęcie i klątwy, jakie kiedykolwiek na tą ziemię nałożono, zostały zdjęte. Uwolnione zostały również duchy przodków, jednocześnie odprowadzona została ogromna ilość stworów ze strefy cienia. To zdumiewające jak tłumna ich rzesza była „odsysana” przez Gwiezdne Wrota. Proces ten trwał przez wiele nocnych godzin.

Impuls przebudzenia poszedł aż do Karpat.

Stęskniona i uleczona Ziemia przyjęła czuły dotyk Nieba.

 

Mniej więcej na godzinę przed ceremonią nad naszym miejscem mocy,

majestatycznie szybował Orzeł Bielik.

To musiało się udać!

Orzeł bielik

Droga dla przejścia Wielkiej Energii Transformacji,

Brama dla ogniskowej Piramidy Wniebowstąpienia została otwarta!

DALSZE DZIAŁANIA

Wszystkie te procesy nadal przebiegają poza poziomem codziennej percepcji. Na obecnym etapie jest to właściwe. Zmiany przyjmą postać widzialną, lecz stanie się to prawdopodobnie na krótko przed samym przesileniem. Przejście w stan ostatecznej i widzialnej realizacji będzie się wiązało z zakotwiczeniem Piramidy Wniebowstąpienia w ziemskim wymiarze. Do tego będzie potrzebna pomoc Was wszystkich.

Zapowiedzi dalszych prac energetycznych, do których będziecie powszechnie włączani, będą się ukazywać na stronie. Kto chce być na bieżąco powinien zalogować się w module powiadomień – będzie miał wówczas pewność, że żadne ważne działanie go nie ominie. W naszej bazie danych mamy już ponad tysiąc adresów, ale wiemy, że jest Was znacznie więcej. Wystarczy wpisac swój email w formularzu umieszczonym w pasku po prawej stronie.

Przyłączcie się, już czas!

Prosimy o rozpowszechnienie tego posłannictwa!

 

Spis artykułów powiązanych w kolejności chronologicznej:

Światło Ducha III

Serce Faraona

Czas Wznoszenia

2012 - Rok nadziei

Paradygmaty

Wielka Piramida - Tajemnica Sarkofagu

Brama Światów Dolny Śląsk

Ogniskowanie Mocy

Powrót Bogów

Gwiezdne Wrota - Podziękowania

Gwiezdne Wrota Mazowsze

Wielka Aktywacja

Kosmiczny Portal

Newsletter

Enter your e-mail, we will inform you about new articles

e-mail: contact@violetflame-merkaba.com

tel: +44 1158880510

We call back if we miss your call. Skype: violetflame-merkaba