Aktywacja Kryształu z Wielkiej Piramidy - relacje uczestników

Friday, 11. January 2013

Tym razem to Ania pisze:

Kochani,

We wtorek i w środę Michaś czytał nam (czyli mnie i Malwince) listy, które napisaliście. Wreszcie po wielu latach poczułam, że nie jestem sama! Cieszę się, że są ludzie, którzy tak samo jak ja bardzo głęboko pragną przemiany! Wasze doświadczenia były wspaniałe i niezwykłe. I co najważniejsze – tym razem to WY przeprowadziliście to zadanie! Tak się złożyło, że w najważniejszym czasie żadne z nas nie mogło utrzymać głębokiego skupienia. Potrzebny był ktoś, kto zadanie dokończy - i udało się to dzięki Wam!

Najbardziej podobało mi się, że każdy z Was poprowadził to na swój sposób, tak jak to czuliście. Wzięliście po prostu sprawy w swoje ręce i zrobiliście to. Ruszyliście z posad bryłę świata! Ta Wasza samodzielność ucieszyła mnie ogromnie!

Każdy z Was jest wspaniałą i niezwykłą istotą, nie mniej potężną od Michała. Razem z tak odważnymi duszami jak Wy, możemy zrobić wszystko!

 

Oto wybrane fragmenty z listów, które do nas dotarły. Potwierdzają one wyraźnie, że wydarzyło się coś bardzo niezwykłego:

 

Renata:

Najsilniejsze energie przeszły przeze mnie wczoraj 19-20, przeszywała mnie energia, która wstrząsała ciałem, rozwierała palce dłoni i unosiła ręce do góry (coś jak mag w trakcie wypowiadania zaklęcia). Poczułam jak z dłoni wycieka ciepła energia - tak jakby czakry dłoni się otworzyły. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam oczy, które wyglądały jak zahipnotyzowane. Patrzyłam w siebie bez potrzeby mrugania i nie poznawałam się - to był głębszy stan świadomości! Po chwili poczułam, że mam ochotę lewitować, nie byłam w stanie fizycznie tego wykonać, ale była to przemożna ochota. Tak po prostu... Wygląda na to, że energia tego kryształu otwiera nasze duchowe moce. Jest jeszcze coś co mnie zdziwiło. Jak na komendę obracałam się na wszystkie cztery strony świata, żeby przesyłać ta energię wszystkim, było trochę łez i niewymownej tęsknoty. Nie wiem jaki ja mam związek z ta piramidą, ale efekty już widzę i mam nadzieję, że wspólnie osiągniemy cel....

 

Kiedy w niedziele wieczorem znowu skupiłam się na energii kryształu w sarkofagu po pewnym czasie zaczęłam się trząść - jak podłączona pod napięcie prądu. Trwało to kilkanaście sekund. Kiedy ustało poczułam niewiarygodny, totalny spokój i mimowolnie pojawiło się przekonanie "udało się!", "udało się!", "udało!". Tak się ciesze, że jesteście. Dziękuję.

 

Małgosia:

Witaj Michale i Aniu :)

Podzielę się z wami moim doświadczeniem z pracą z sarkofagiem.

W piątek usiadłam do pracy z dźwiękami kamertonów, które służą mi do zharmonizowania umysłu do pola napływających informacji. Pracuję tak od kilku lat. Okazało się że właśnie dochodzi 11:11 ...

Zaczęłam od dźwięków złota i srebra a potem DNA i dźwięk pęcherza moczowego, które tworzą ze sobą kwintę czystą i zobaczyłam taki obrazek:

" Grupa ludzi siedzi w słoneczny dzień na polanie, dookoła stare piękne drzewa. Michał podchodzi do starego drzewa, przestrzeń się zagina, faluje i tworzy portal … Dostajesz się do piramidy w pobliże sarkofagu. W ręku trzymasz tętniący życiem kryształ, który zachowuje się jak żywe serce. Kładziesz go na środku komnaty, powstaje zagłębienie. Komnata wypełnia się niebieskim światłem i zaczyna bić źródło "energetycznej wody", która błyskawicznie wypełnia pomieszczenie. Jest to na tyle szybkie, że odnosisz wrażenie jakbyś się topił w tym, ale po chwili orientujesz się że możesz oddychać. Tworzy się gejzer wydostający się czubkiem piramidy na zewnątrz. Zaniepokojeni strażnicy wbiegają, ale natychmiast cofają się jak oparzeni, nie mogą wytrzymać widoku światła i energii miłości.

Mnie ogarnia wzruszenie - Źródło zostało uruchomione. Michał wraca na polanę, jeszcze nie wierzy, że się dokonało..."

Stworzyła się droga dojścia i przestrzeń do pracy z piramidą!

Po tej pracy miałam nakaz aby pójść spać...zrobiłam to dopiero po spacerku i spałam dobre kilka godzin :)

 

I druga wizja z 6 stycznia również w trakcie pracy z dźwiękami kamertonów

 

"W komnacie z sarkofagiem zbierają się ludzie o czystych sercach i intencjach, pozbawieni ego. Stoją w okręgu i z energii ich serc powstaje MERKABA.

Kryształem umiejscowionym w centrum okazuje się ...malutkie dziecko, nagie, uśmiechnięte i radosne. Michał umieszcza je w zagłębieniu świetlistym. Jest przyjęte z radością w objęcia Matki Ziemi, która z ogromna Matczyną Miłością je przyjmuje, jest jej przywrócone.

Widok ten powoduje niezwykłe poruszenie, falę wzruszenia i łez..."

Rafał z Rybnika:

Sobota 5.1.1 (oficjalnie 5.1.2013)

Całość wykonywałem "na ślepo". Prosiłem" Wyższe Ja" które było na miejscu, by odnalazło mumię Króla.
Wcześniej, bliska mi Wiedźma Joanna w "zdalnym wywiadzie" określiła iż kryształ Króla ma kształt Słońca z ośmioma wierzchołkami (Merkaba?).

Założyłem 8 ostrych "Czubków Kryształu Górskiego" w kryształ w sercu mumii, skierowałem je w kierunku sarkofagu, z programem stałej transmisji Jego Energii w Eteryczny Sarkofag.

Prosiłem "Wyższe Ja" o "wyświetlenie" odcisku astralnego sarkofagu gdy ten był w pierwotnym położeniu, po czym założyłem 8 "Kryształów Górskich" w narożniki odcisku astralnego oryginalnego położenia sarkofagu.

 Niestety nie byłem w stanie obserwować ani odczuwać pracy kryształów, zachowania kryształu Króla i Energetycznego Sarkofagu. Pozostało mi w ciemności bezwiednie wysyłać delikatną energię wspomagającą określone cele.

3:25 w nocy
Leżałem wysyłając energię, chociaż od początku całej operacji byłem atakowany mentalnie (jakiś dziwne oczy w tym jedno "gadzie" oko). Potem poczułem falę uderzeniową z południa! - w tym samym czasie zobaczyłem jak Piramida "uderza" energią kryształu w jądro Ziemi a fala uderzeniowa rozchodzi się na zewnętrzne warstwy.

Dokładnie w momencie "fali uderzeniowej" ataki mentalne zniknęły z mojego Pola całkowicie, a ja poczułem wyraźną ulgę i rozluźnienie. Towarzyszyło temu wyraźne odczucie wewnętrznej ULGI.

 

Bogna:

Stawałam kilkakrotnie na progu pomieszczenia z kryształem i wiedziałam, że pomieszczenie musi się rozświetlić i że dopiero wtedy mogę włożyć kryształ do sarkofagu. Kilkakrotnie próbowałam aż wreszcie zaczęło napływać białe światło. Najpierw nieśmiało, delikatnie potem zdecydowanie. Długo czekałam! Wtedy sarkofag przesunęłam do przodu (bliżej wejścia), otworzyłam wieko i umieściłam kryształ. Wiedziałam, że muszę czekać na światło. Po jakimś czasie sarkofag zaczął delikatnie błyszczeć, świecić tak jakby był z matowego szkła. Stałam na progu, słońce grzało mi plecy a ja patrzałam zachwycona. Potem utworzył się słup światła w górę, ponad piramidę. I tak zostało. Muszę tam jeszcze wrócić...

 

Sebastian z Irlandii (ten sam, co postawił w Irlandii Bramę Światów):

Wspaniale się dzieje! Miałem napisać wczoraj o przeżyciach podczas medytacji, ale jakoś zwlekało się to wszystko. List Magdy mnie zainspirował, więc się też podzielę doznaniami:

Na początek w niedzielę po przeczytaniu posta od Ciebie łzy radości że kod jest pobrany!

Podczas medytacji nocnej nic specjalnego wizualnie się nie wydarzyło, tzn. wydarzyło się, ale było to kierowane przeze mnie. Połączyłem się z Gają inaczej mówiąc uziemiłem się:) Potem promień do Stwórcy Wszechrzeczy, energia powróciła do mnie w postaci słupa Światła. Ustawiłem sobie sarkofag na środku komnaty króla w piramidzie. Starożytny Kryształ umieściłem wewnątrz sarkofagu. Było tam też kila aniołów wysyłając ciągle Energię Miłości z czakry serca. Robiłem to samo, aż poczułem ból w klatce piersiowej. Odganiałem ciemną gwardię, żeby za dużo nie przeszkadzali, latając wkoło piramidy. To samo wydarzyło się w piątkowy wieczór. Nigdy nie myślałem że od wysyłania Energii Miłości można mieć jakieś fizyczne odczucia, lecz to co wydarzyło się podczas medytacji w Niedzielę wieczorem przerosło moje oczekiwania.

W niedzielę na stronie napisałeś abyśmy dali się kierować. Wiec ok. Zasiadłem do medytacji. Znalazłem na youtube muzykę medytacyjną egipską i czekam:

Po jakimś czasie wysyłania Energii Miłości zauważyłem, że kryształ coraz mocniej świeci biało-złotym światłem, które płynie wielką rzeką do Stwórcy Wszechrzeczy. Później Ty Michale jako 13 klucz poszybowałeś tym strumieniem w górę. Po jakimś czasie z niebios zaczął padać rzęsisty złoty deszcz. Po tym deszczu zauważyłem jak kryształ jakby nasienie zaczyna świecić bardzo jasno a z niego wystrzelił w dół biały słup lub korzeń ze złotymi zdobieniami jakby litery lub kod, który połączył się z centralnym słońcem Agarthy. Ku mojemu zdumieniu z kryształu zaczęły wyrastać złociste warkocze, które potem utworzyły kwiat. Piękny złoty kwiat.

Z centralnego słońca Agarthy zaczęły strzelać w górę takie same korzenie tworząc takie same kwiaty na całej powierzchni Gai. Przepiękny widok. A Ziemię spowiła złocista mgła.

Nigdy nie miałem takich wizji. To było fantastyczne przeżycie trudne do opisania.

Przekazałem jak umiałem najlepiej:) Jak coś jeszcze wpadnie mi do głowy to napiszę. Czekamy na efekty. Piękna pogoda w Irlandii słoneczko świeci...

Pozdrawiam z Miłością

Sebastian

 

Irena – Adamea z Niemiec:

Poprosiłam o prowadzenie moich energii w imię najwyższych celów

W medytacji nie weszłam do piramidy ja, lecz mój promień serca. W sarkofag włożyłam ANKH i kryształ górski, wówczas z góry (było jasno, tak jakby się ściany rozstąpiły) spłynęła postać Jezusa w bialo-niebiskiej szacie. Postać ta usiadła na krawędzi sarkofagu i się uśmiechała.

Dostałam informację, że tam w dalszym ciągu działają strażnicy światła, którzy nie wpuszczają wszystkich……………….

Jestem ciekawa, czy moja informacja się z Twoimi pokrywa.

Irena-ADAMEA

Weronika:

Dzieje się coś istotnego wśród ludzi.
Relacje stają się istotne na poziomie filozoficznego zrozumienia rzeczywistości.
U wielu pęka bańka nieświadomości istoty życia, którą byli otoczeni.
Bardzo intrygujące zjawisko.

Ludzie się budzą, trochę są tym zszokowani.
Moje dziecko zauważyło w szkole fale płynącej wiedzy, takie strumienie światła pod sufitami sal do których można się podłączyć jak się tylko chce.
Zablokowane brakiem entuzjazmu dobre pomysły ruszają z miejsca!

Pozdrawiam Serdecznie
Weronika

 

Paweł z Częstochowy:

Tak w skrócie mówiąc: Powiedziałem sobie, że jak transformacja się nie zdarzy, to wrócę do buddyzmu. I po magicznej dacie 21.12.12 gdy nic się nie stało, strasznie się rozczarowałem. Bo z wiedzy, którą posiadam coś musiało się stać tego dnia...

Natomiast muszę przyznać, że wczoraj poczułem coś mocnego, dziś też. Nie wiem jak to opisać. Jeśli jest to związane z medytacjami, które ostatnio prowadzę, to fajnie bo wiem że w dobrą stronę idę. Ale jeśli jest to związane z Pana ostatnimi działaniami, to też fajnie.Laughing

Stanów nie chce opisywać, ale są one bardzo wyraźne i to podczas normalnej egzystencji.

Pozdrawiam Paweł.

 

 

Piotr ze Stargardu Szczecińskiego:

Muszę przyznać, że moje wrażenia z pracy z przeniesieniem Kryształu Miłości z Serca Mumii do Komnaty Królów były bardzo zbieżne z tymi, opisywanymi na stronie Fioletowego Płomienia. Cóż - pracuję tak jak mogę - nie mam takiej wrażliwości jak osoby opisujące, ale zastanawiająca dla mnie była łatwość z jaką pojawiały się u mnie wrażenia. Serce Mumii ukrytej pod Piramidą świeciło niebieskim światłem. Gdy wydałem polecenie pobrania Kryształu Miłości i przeniesienia go do Komnaty Królów w Wielkiej Piramidzie - odbyłem błyskawiczną drogę i tam się właśnie znalazłem. Przez środek Komnaty przebiegał słup Energii płynący do góry w którym poleciłem
umieścić Kryształ i nakazałem rozlać się Miłości na całą Ziemię. Dalej już nie miałem wpływu na to co się działo, a dokonało się to że ogromny słup Energi wystrzelił z czubka Piramidy i na kształt Zielonego Parasola i rozlewał się dookoła. I wydaje mi się że robi to wciąż i nieustannie.

Ponieważ jak to u mnie, były to wrażenia subtelne i ulotne - nie pisałem więc nic, ale widzę że to wydarzyło się naprawdę i było wielu świadków. W metodzie Theta Healing - aby wydarzenie zaistniało i miało miejsce - musi być przynajmniej jedna osoba będąca jego świadkiem. Tu świadkiem była chyba cała nasza Galaktyczna Rodzina.

Jakiś czas temu w swoich modlitwach oddałem siebie Bogu do dyspozycji - wydałem swoją zgodę na to by użył mnie w procesie Wielkiej Transformacji Matki Ziemi zgodnie ze swoim uznaniem. Jestem zdecydowany by obecny system odszedł w całości i jest mi obojętne co się ze mną wydarzy, byleby nasza praca doprowadziła do zakończenia Transformacji .

 

Dopisek z dnia 19.01.2012

Obserwowałem dzisiaj przepiękne zjawisko atmosferyczne po zachodzie słońca. Wyglądało jak gigantyczny słup energii z ziemi do nieba. Przepiękny prognostyk naszej sprawy. Załączam jedno z wielu zdjęć jakie mój synek wykonał.

Słup słońca w przesilenie, połączenie wymiarów

Pozdrawiam Was serdecznie,
Piotrek

 

Tomek:

Zachęcony przeczytanymi na Waszej stronie opisami przenoszenia kryształu dodam swoje 3 grosze :)

Do tej chwili nie sądziłem, że to co widziałem mogło być czymkolwiek innym niż wytworem mojego umysłu, ale teraz widzę, że jest w tym coś więcej, ponieważ nie jestem w swoich odczuciach sam. To samo tyczy się braku skupienia w okolicach 21 grudnia, co w moim przypadku przerodziło się w otwarty atak na moją słabą stronę, któremu uległem, mimo iż byłem świadom tego co się dzieje. Tak czy siak, mimo przeszkód, udało mi się pożegnać starą i powitać nową Ziemię. Ale do rzeczy:

Przeczytawszy o planowanej „akcji” w pierwszej chwili uznałem, że co to, to nie. Nie oddam swojej energii kolejnemu wcielonemu czarnemu magowi z Atlantydy. A może to kolejna akcja dezinformacyjna ciemniej strony lustra? (Stare JA było paranoikiem ;) ).

Niemniej jednak w sobotę wieczorem udałem się spontanicznie na nocny spacer po lesie (robię tak często i bardzo to lubię - w ten sposób medytuję). Usiadłem sobie nad leśnym brzegiem Warty, spojrzałem w niebo i powiedziałem, dawaj Tomasz, po prostu mądrze pokieruj intencją. No i się zaczęło... Kilka minut "uziemiałem się świadomością", myśl wystrzeliła w niebo, wyobraziłem sobie pustynię i piramidę, w których od razu się znalazłem. Wyraziłem intencję, żeby połączyć się z innymi, podobnymi do mnie, celem i zadaniem. Potem popłynęło trochę tak pomiędzy słabym OOBE, a chciejstwem umysłu (dlatego długo pozostawałem sceptyczny).

Wyobraziłem sobie rzeczony kryształ, ułożyłem go pośrodku sarkofagu (nie bawiąc się w szczegóły techniczne, albo wyraźną wizualizację - nigdy nie byłem w tym dobry) i już. Finito. Pozostałem jeszcze troszkę w skupieniu i wtedy tak jakoś nagle pojawiły się dziwne myśli i obrazy. Energia kryształu wystrzeliła czubkiem piramidy, łącząc niebo z ziemią. Kolorowa, mglista tęcza otaczająca Ziemię, nagle opadła na Ziemię, dotarła do jej wnętrza, a stamtąd w formie fali tsunami/potopu ogarnęła całą planetę i wszystko co na niej. Widziałem tą falę, topiącą wszystko co spotyka na drodze, a po jej przejściu ludzie zapalających się niczym latarnie, piękniejącą przyrodę. Po części działo się to samo, po części czułem, że muszę i powinienem tym sterować i być częścią procesu. W drodze do domu zalała mnie fala kreatywności i pozytywnej energii.

W kwestii odczuć fizycznych, to już ich nie zauważam, gdyż od końca sierpnia odczuwam silne anomalie na poziomie energetycznym i fizycznym i każdy dzień jest inny. Jedyne różnice jakie zauważyłem po ostatnim weekendzie to fakt, iż co noc mam 'dziwne' sny, pozytywne, ciepłe i hmmm pouczające (jakby wykłady na uczelni). Do tej pory sny "niezwykłe" lub "kryształowe" miewałem co kilka dni, ale nie co noc. Drugą różnicą, to coś co zacząłem odczuwać nieco po 21.12, a mianowicie fakt przebudzenia się czegoś w moim wnętrzu. Coś siedzi w głowie, a może w sercu, coś patrzy i przeciera oczy. Daje mi siłę, spokój, inspirację i jeszcze inny ogląd na świat (moja transformacja przebiega ostatnio tak gwałtownie i w sposób ciągły, że trudno mi wyczuć istotne zmiany 'skokowe'). Czuję się połączony ze wszystkim i na każdym poziomie (choć zdaję sobie sprawę, że to dopiero początek). Nie wiem co to jest i jak to zdefiniować, od kilku dni przybiera to na sile i sądzę, że ma duży związek ze związkiem :)

Pozdrawiam

Tomek :)

 

Iza:

Przeczytałam relacje. Pocieszyła mnie wasza informacja, że mieliście problem z utrzymaniem koncentracji - również go miałam. W nocy między 1:30 a 4:30 nie spałam, usiłowałam uczestniczyć, ale czułam się jakby ktoś dolał mi czegoś do herbaty...

Za to zostawiłam uczestnikom wspomaganie w piramidzie wcześniej...

W czwartek wieczorem postanowiłam w medytacji zbadać teren wokół piramid, bo nigdy tego nie robiłam - chciałam się przygotować. Kiedy dotarłam do Sfinksa uderzyła mnie potężna fala miłości (przypomniała mi się Ania :) ). Nie byłam w stanie od niego odejść.
Kąpałam się w tej miłości i płakałam. Potem, czując że jest On naszym sprzymierzeńcem, złożyłam w Sfinksie depozyt miłości, który miał służyć jako wsparcie w czasie
przenoszenia kryształu.

W piątek wybrałam się do piramidy, ale wcześniej poszybowałam po płaskowyżu w towarzystwie strażników. Ich również prosiłam o pomoc dla naszego przedsięwzięcia.
Stałam w komorze obok sarkofagu widząc wejście do komory. Zajmowałam się tworzeniem wsparcia razem ze strażnikami i aniołami.

W nocy miałam sen - powiedziano mi, że po raz pierwszy od bardzo dawna mamy możliwość zrobić coś samodzielnie. Myślę, że to dar dla nas, że wcześniejsze ceremonie z Faraonem nie udały się do końca - dostaliśmy możliwość aby zrobić to sami.

W sobotę wieczorem w czasie medytacji energie były potężne. Również miałam wrażenie lewitowania. Podobnie jak poprzednio - byłam wsparciem. Taką rolę miałam wyznaczoną. Natomiast w nocy - niestety - wygląda na to, że zostałam "zneutralizowana". Byłam w stanie tylko utrzymywać intencję i prosić tych, którzy dotychczas mi pomagali aby pracowali beze mnie. Stan niemocy utrzymał się również rano. Cieszę się, że, mimo to, wszystko się udało.

Bóg jest wielki!

Pozdrawiam
Iza

Sprawozdanie Michała ukaże się za kilka dni.

Ponieważ doszło do bezpośredniego kontaktu z tożsamością sprzed tysiącleci,

ze względu na dużą ilość informacji, odkryć i uświadomień,

potrzebny jest czas na opracowanie nowego materiału.

Newsletter

Enter your e-mail, we will inform you about new articles

e-mail: contact@violetflame-merkaba.com

tel: +44 1158880510

We call back if we miss your call. Skype: violetflame-merkaba